źródło |
Panią Agnieszkę pewnie kojarzy większość z was. Pisarka ma na swoim koncie wiele książek, zarówno pojedyncze (np. „Brudny świat”, „Piętno Midasa”), jak i serie (np. „Zakręty losu”, „Szukaj mnie wśród lawendy”).
O spotkaniu z autorką dowiedziałam się za pośrednictwem Facebooka, jeszcze pod koniec lipca. Jako że od pewnego czasu planowałam zapoznać się z twórczością pani Agnieszki, uznałam, że jest to idealny moment. Dwa dni przed spotkaniem udałam się do księgarni, gdzie zaopatrzyłam się w „Jesteś moja, dzikusko” i zabrałam się za czytanie, by mieć jakiś obraz tego, co pisze autorka.
Samo spotkanie odbyło się w minioną środę w rybnickiej bibliotece. Choć miejsce te odwiedzam dosyć często, by zaopatrzyć się w kolejne książki do czytania (o czym mogliście przekonać się TUTAJ) to jeszcze nigdy nie uczestniczyłam w żadnym spotkaniu organizowanym przez bibliotekę (pomijając cudowną Noc Bibliotek, o której pisałam TUTAJ). A przechodząc już do samego spotkania...
Właściwie to myślałam, że się spóźnię, wbiegłam do budynku biblioteki o 16:59, czyli na minutę przed rozpoczęciem. Wybrałam miejsce z tyłu sali, która była prawie pełna (tu powinno pojawić się pytanie, ile było miejsc, ale nie wiem, nie liczyłam, choć na moje oko to ok. 30). Spotkanie zaczęło się o godzinie 17:10 krótkim przedstawieniem osoby pani Agnieszki. Wśród wielu informacji, o których już miałam pojęcie, dowiedziałam się między innymi, iż pierwszą, liczącą szesnaście stron książkę, pani Agnieszka napisała w wieku 10 lat.
Następnie nastąpiła rozmowa z pisarką, kiedy to również publiczność miała okazję do zadawania pytań. Pani Agnieszka opowiadała o tym, jak książkę pisze się w duecie na postawie swoich doświadczeń z pisania wraz z panem Danielem Koziarskim. Uczestnicy spotkania dowiedzieli się również, kto jest pierwszym czytelnikiem autorki i jak ogromne znacznie to ma, gdyż to czasem właśnie oni znajdują drobne błędy, jak na przykład plazma na ścianie w książce, której akcja dzieje się w latach 90-tych lub używanie w tym czasie przez nastolatków telefonów komórkowych. Jak wspomniała pani Agnieszka, pewnie większość czytelników nawet nie zauważyłaby takiego błędu i czytała dalej, ale ona woli to dopracować, a zmiana takiej sceny czasem zajmuje jej nawet tydzień. Mogliśmy również przekonać się, jak ogromną inspiracją dla autorki jest muzyka, a sama, zapytana, co jest źródłem pomysłów, porównała pisarza do gąbki, który nasiąka wszystkim, co go otacza. Pisarka opowiadała również o tym, jak dużo czasu zabiera jej zebranie materiału merytorycznego do jej powieści, a także o tym, że woli te informacje uzyskiwać od odpowiednich osób (przykładowo prawników czy osób związanych z daną subkulturą), niż szukać w Googlach. Powiedziała także, że czasem ogląda odpowiednie filmy czy książki o danej tematyce. Pani Agnieszka została również pytania odnośnie ulubionych autorów, zdania o polskiej literaturze - i o ile pochwaliła literaturę polską literaturę sensacyjną i kryminalną, to wolała przemilczeć swoje zdanie o polskiej literaturze obyczajowej. Pojawił się także temat zakończeń, bohaterów oraz następnych planów wydawniczych.
Pisarka przywiozła ze sobą kilka przedpremierowych egzemplarzy książki „Zbrodnie pozamałżeńskie”, którą jak wcześniej wspomniałam, napisała wraz z panem Danielem Koziarskim. Z pewnością uszczęśliwiła tym kilka osób, gdyż możliwość przeczytania tej powieści przed premierą to wielka radość. Ja odmówiłam sobie zakupu (choć mało brakowało, a także ustawiłabym się w kolejce, by ją nabyć), gdyż wiem, że i tak nie miałabym czasu, by ją w najbliższych dniach przeczytać. Dowiedzieliśmy się także, że aktualnie autorka po raz kolejny pisze książkę z panem Danielem, padł nawet tytuł, aczkolwiek nie jestem pewna, czy dobrze zapamiętałam, a nie chcę nikogo wprowadzać w błąd. Drugą książką, nad którą teraz pracuje pani Agnieszka nosi tytuł „Hamburgery w płatkach róż”. Poznaliśmy nieco fabuły, a autorka określiła powieść mianem komedii romantycznej. Tej lektury na pewno będę wyczekiwać w niecierpliwością!
Spotkanie minęło mi bardzo szybko, nie zauważyłam upływającego czasu, gdyż atmosfera była niesamowita! Już sam fakt, iż siedziałam pośród osób, które tak jak ja uwielbiają czytać był czymś cudownym, ale nie mogłabym nie wspomnieć o samej pani Agnieszce, która okazała się niezwykle ciepłą i przyjazną osobą. Zabawne anegdotki sprawiły, że publiczność się śmiała, nie była to jakaś drętwa rozmowa, lecz żywy dialog, gdyż czytelnicy nie czuli się skrępowani i śmiało zadawali nurtujące ich pytania.
Na koniec zrobiono nam wspólne zdjęcia, a potem chętni mogli uzyskać autograf od autorki. Teraz mam kolejną podpisaną książkę w swojej kolekcji!
Nigdy nie spotkałam się z twórczością tej autorki, choć jest ona reklamowana na zaprzyjaźnionym blogu. Widzę, że jest nie tylko dobrą pisarką, ale też świetnym człowiekiem. Swojego czasu uczestniczyłam w kilku spotkaniach autorskich i często przeżywałam rozczarowanie osobą autora.
OdpowiedzUsuńNa razie literaci omijają moje miasto szerokim łukiem. Mam nadzieję, że się to zmieni. :)
Chyba jednak nie dla mnie. Nie dość, że mam alergię na wszelkie elementy fantastyczne, to dodatkowo obawiam się, że zbyt długie zgłębianie przeszłości wprowadziłoby mnie w stan najwyższego znudzenia. :(
Pozdrawiam serdecznie,
Kania Frania
Życzę, by się to zmieniło :) U mnie w mieście do tej pory gościli sami autorzy, o których nigdy nie słyszałam, a tu proszę - nazwisko, które kojarzyłam! :)
UsuńJa byłam tylko raz w życiu na spotkaniu z autorem z panią Małgorzatą Gutowską-Adamczyk, ale jakoś średnio ją polubiłam. Nie pamiętam, czy przeczytałam jakąś jej książkę w całości, chyba tylko fragmenty.
OdpowiedzUsuńCo do Agnieszki Lingas-Łoniewskiej to jeszcze nie miałam okazji czytać żadnej jej książki, ani nigdzie wcześniej nie słyszałam jej nazwiska. Może kiedyś przeczytam coś tej pisarki.
Chciałabym w przyszłości zdobyć autograf mojego kochanego Remigiusza Mroza <3
Pozdrawiam *.*
Mam nadzieję, że kiedyś uda Ci się zdobyć jego autograf :)
UsuńHmmm babeczki nie znam ani trochę :D
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com
to żałuj :D
UsuńTak, Pani Agnieszki należy do grona najmilszych i sympatycznych osób. ;)Czas z nią upływa za szybko, a co gorsza, na Targach książki są tak wielkie kolejki, że szkoda słów. ;)
OdpowiedzUsuńTym bardziej cieszę się, że mogłam spotkać ją w bardziej kameralnym gronie, bo na Targach to by mi pewnie cierpliwości brakło :D
UsuńZazdroszczę spotkania z moja ulubioną polską autorką. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**