niedziela, 3 kwietnia 2016

„Armada” - Ernest Cline

Informacje o książce:
źródło
TYTUŁ: Armada
AUTOR: Ernest Cline
TŁUMACZENIE: Jarosław Irzykowski
WYDAWNICTWO: Feeria
ILOŚĆ STRON: 436


Od wielu dekad bombardowano nas wszystkich książkami, filmami, kreskówkami i serialami telewizyjnymi science fiction opowiadającymi o takich czy owakich obcych. Pozaziemscy goście od tak dawna wsiąkali w naszą popkulturę, że zakorzenili się w naszej zbiorowej podświadomości, co przygotowało nas na realny rozwój wypadków.


Od lat słyszymy różne teorie na temat statków UFO czy pozaziemskich stworzeń. Jednak czy ktoś z nas zastanawiał się, co by się stało, gdyby jakiś kosmiczny statek pojawił się za oknem? Zresztą słowo „jakiś” nie jest odpowiednie — statek z Twojej ulubionej gry.

Brzmi jak typowe science fiction, ale Ty nie lubisz tego gatunku? To tak samo, jak ja! Jakieś latające statki, gry wideo i realne zagrożenie ludzkości to zupełnie nie moje klimaty. Miałam ogromne obawy przed sięgnięciem po tę pozycję, już nawet nie ze względu na to, czy mi się spodoba, lecz czy mój mały rozumek będzie w stanie pojąć się te wszystkie nazwy, urządzenia i mechanizmy.

Jednak autor przychodzi nam z pomocą, bowiem powieść podzielona jest na trzy części. W pierwszej czytelnik zostaje wprowadzony w świat gier wideo, teorii i przypuszczeń, które jak można się spodziewać, wcale tak dalekie od prawdy nie będą.

Poznajmy w niej Zacka — nastolatka, który podobnie jak jego nieżyjący ojciec uwielbia grać. Spędza na tym całe godziny i gdy nagle zauważa za oknem wspomniany wcześniej statek pochodzący z jego ulubionej gry „Armady”, obawia się, że jest to efekt zbyt wielu godzin grania. Co wspólnego ma „Armada” z rzeczywistością?

W drugiej części zaczyna się rozgrywać właściwa akcja. Momentami przyspiesza, czasem zwalania. Są zarówno opisy sprzętu, taktyki gry, ale także pokazane zachowanie Zacka jak i jego relacje.

A skoro już o Zacku mowa — a mowa musi być, bo w to końcu główny bohater, to jest to taki przecięty chłopak. Jako że to z jego perspektywy poznajemy całą historię to ciężko ocenić go obiektywnie. Jednak idealny to on nie był, co oczywiście jest zaletą, bo ja idealnych bohaterów nie lubię, oj nie. Widać było też zmianę jego zachowania. Na początku trochę mnie irytował, zresztą nie tylko na początku, bo w pewnym momencie wykazał się całkowitym brakiem pokory. Niemniej jednak polubiłam go za tę prawdziwość, za to, że był zwyczajny, a nie nieustraszony.

Ernest Cline nie stronił od zwrotów akcji, niespodziewanych wydarzeń. Choć przed samym ich miejscem łatwo było się domyślić, co się stanie, to z początku w ogóle nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.

Nie sposób wspomnieć też o rozwiązaniu problemu, bo przyznam, że spodobało mi się zakończenie. Było po prostu dobre. Nic więcej oczywiście nie powiem, żeby nie zaspojlerować, ale naprawdę byłam pozytywnie zaskoczona.

Jedynym minusem dla mnie była przesiąknięta odniesieniami do innych filmów, książek czy gier treść. Nie oglądałam ani „Gwiezdnych wojen”, ani „Star Treka”, więc nie miałam zielonego pojęcia, o czym mówią bohaterowie. Co więcej — oprócz często padających tytułów było mnóstwo cytatów i to bez zaznaczenia źródła, z którego pochodzą, więc już nawet nie wiedziałam, o którym filmie aktualnie jest mowa. Na szczęście nie miało to większego znaczenia dla fabuły, a przynajmniej tak mi się wydaje, toteż przemknęłam przez te fragmenty i dzielnie czytałam dalej.

Nie sposób wspomnieć o całkowitej wymowie utworu. Wydaje mi się, że przedstawiona przez pisarza historia ma być tylko obrazem, tylko formą (aczkolwiek ciekawą, zwłaszcza dla pasjonatów gier) służącą do pokazania ludzkości. Taką refleksją. Jaka jest ludzkość? Czy potrafimy się zjednoczyć? Jak traktujemy innych?

Gdyby nie te liczne odniesienia to książka dostałaby ocenę więcej, ale i tak historia była świetna. Bohaterowie jak najbardziej realni, każdy inny, ze swoimi problemami. Ponadto ta część „ukryta” za głównym wątkiem. No i zakończenie — naprawdę warta uwagi pozycja!


Za egzemplarz tej książki dziękuję księgarni internetowej PanTomasz.pl!
Razem z księgarnią mam dla Was kod rabatowy wynoszący 10%. Rabat jest ważny aż do końca kwietnia. Wystarczy, że w koszyku w odpowiednim miejscu przeznaczonym na kod rabatowy go wpiszecie ("zperspektywyczytelnika").
Oczywiście kod nie dotyczy tylko książki "Armada", ale także innych :)


20 komentarzy :

  1. Nie czytałam, ale sądząc po Twojej recenzji, jest to super pozycja. Szczególnie zaintrygowały mnie nawiązania do "Gwiezdnych wojen", które uwielbiam. Dlatego sądzę, że rozejrzę się za tą książką.
    http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz "Gwiezdne wojny" to powinna Ci się spodobać, a z pewnością zrozumiesz te fragmenty, które dla mnie były niejasne :)

      Usuń
    2. Oczywiście:)
      Zapraszam do mnie! Nowa recenzja!
      http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com

      Usuń
  2. Zaciekawiłaś mnie ta książka bo nigdy sie z nia nie spotkałam :O Wydaje mi sie ona na troche trudną?

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z początku tak, ponieważ zawiera dość sporo fachowego słownictwa, ale autor też z początku wdrąża czytelnika w świat gier, tłumaczy to i owo, więc po kilku stronach można się w tym odnaleźć ;)

      Usuń
  3. Widziałam już kilka pozytywnych opinii o tej pozycji, jednak nadal mnie do niej nie ciągnie. Coś czuję, że to nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością nie każdemu się spodoba, sama do końca nie byłam przekonana czy się na nią decydować :)

      Usuń
  4. O kurczę, musze się zastanowić! <3 Jak rabacik ,to może może.. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rabat dotyczy także pozostałych książek :) No a tę też warto mieć na uwadze, bo naprawdę godna przeczytania!

      Usuń
  5. Jakoś nie przepadam za sci-fi, ale Twoja recenzja zachęciła mnie do tej książki, tym bardziej, że ostatnio była też zachwalana przez wiele innych osób :) Pozdrawiam <3

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj ja to nie przepadam za sci-fi szczególnie w literaturze ;p takie coś mnie zwyczajnie nudzi ;p szczególnie w wydaniu ufa, gry etc ;p nieważne czy autor tłumaczy niezrozumiałe pojęcia czy też nie, bo dla mnie właśnie problem nie tkwi w obawie, że czegoś nie zrozumiem, nie ogarnę tylko, że to nie moje klimaty ;D

    Pozdrawiam
    Rav http://swiatraven.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam, nie słyszałam i raczej nie przeczytam. Po prostu sci-fi jest zdecydowanie nie dla mnie. ;)
    Buziaki. :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam Player one tego autora i byłam zachwycona, Armadę mam w planach, mam nadzieję znaleźć ją w bibliotece :)
    Pozdrawiam
    http://castleona-cloud.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam i zostawiam linka (do mojej krótkiej i mało rozwiniętej recenzji, w porównaniu z Twoją ;))
    http://maddicblog.blogspot.com/2016/02/10-armada.html
    Pozdrawiam, Madzia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie słyszałam o tej książce, ale teraz chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rabacik mnie zachęca, a twoja recenzja jeszcze bardziej! *-*
    Zostałaś nominowana!
    Więcej informacji tutaj: http://cudowneksiazki.blogspot.com/2016/04/liebster-blog-award-6.html
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  12. To raczej nie moje klimaty. Kiedyś o niej słyszałam i wszyscy naokoło polecali mi tę pozycję, ale do tej pory nie czuję się zmotywowana. Co do porównań do Gwiezdnych Wojen i Star Treka... miałam podobnie czytając rozmowy bohaterów z Dziewięciu Żyć Chloe King, rozumiem, to okropne xD
    Obserwuję bloga! <3

    Pozdrawiam cieplutko ♥
    http://sleepwithbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Zbyt dużo odniesień do innych tworów kultury może skołować, też nie jestem jakoś super obeznana w tych klimatach, więc boję się, że się pogubię. Jednak jeśli poza tym minusem książka kompletnego laikowi tak się spodobała, to chyba powinnam spróbować. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nigdy nie słyszałam o tej książce, więc z chęcią przeczytałam recenzję. UFO i Science-fiction to raczej nie moje klimaty i raczej nie sięgnę po nią, chociaż mogłabym okazać się ciekawa.

    Przy okazji dziękuję za komentarz na moim blogu odnośnie pełnoletności - miło było przeczytać o Twojej opinii.

    Pozdrawiam
    Przygody mola książkowego

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie słyszałem o tej książce. I jakoś nie jestem przekonany. No, ale przecież "nigdy nie mówi nigdy" :D

    Pozdrawiam!

    http://subiektywniekrystix.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie komentarz. To motywuje do dalszej pracy :)
Możesz zostawić link do siebie, na pewno w wolnej chwili wpadnę!

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka