sobota, 23 stycznia 2016

„Losing Hope” - Colleen Hoover

źródło
Informacje o książce:
TYTUŁ: Losing Hope
AUTOR: Colleen Hoover
TŁUMACZENIE: Piotr Grzegorzewski
WYDAWNICTWO: Otwarte
ILOŚĆ STRON: 355


Przyszłość dla mnie nie istniała. Dopiero będąc ze Sky, zacząłem myśleć o tym, co stanie się jutro, pojutrze, za rok czy w odległej przyszłości. Potrzebuję tego teraz. Boję się, że jeśli nie wezmę jej w ramiona, znowu zacznę patrzeć za siebie i przeszłość całkowicie mnie pochłonie



Hopeless | Losing Hope | Szukając Kopciuszka


Na dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję książki „Losing Hope”. Choć może nie będzie to do końca recenzja, a raczej wrażenia po przeczytaniu. Dlaczego? Ponieważ przyjrzymy się powieści bez zbyt dużo wgłębiania się w fabułę. Nie znajdziecie tu spoilerów z pierwszej części, jaką jest „Hopeless”.

Jak już zapewne wiecie, jest to moje kolejne spotkanie z Colleen Hoover. Zapoznałam się już z „Maybe Someday”, „Pułapka uczuć” oraz wcześniej wspomnianym „Hopeless”.

Jednak choć słówko o fabule musi paść. W „Losing Hope” występują ci sami bohaterowie, co w pierwszej części. Ba! Nawet wydarzenia są te same. Jest to bowiem ta sama historia, jednak poznajemy ją z punktu widzenia Holdera.
Jest to historia dwójki młodych ludzi, między którymi rodzi się uczucie. Nie jest to jednak jakiś schematyczny romans dla nastolatek, lecz pełna emocji opowieść, w której bardzo ważną rolę odgrywa przeszłość bohaterów. Bohaterów pięknie wykreowanych. Mających wady, słabości, wybuchy gniewu.
Holder w pierwszej części był bardzo intrygujący, trudno było zrozumieć niektóre z jego zachowań, a jego myśli pozostawały dla czytelnika tajemnicą.
Akcja jednak zaczyna się od wcześniejszych wydarzeń niż „Hopeless”. Są to dla książki dość istotne wydarzenia, dlatego autorka do nich wraca. Osoby, które czytały pierwszą część z pewnością wiedzą, o co chodzi. To, co dzieje się w dalszej części powieści czytelników raczej nie zaskoczy.

I to właśnie jest minus tej książki. Przyznam, że choć powieść pochłonęłam jednym tchem, to momentami się nudziłam. Wiedziałam, co się stanie. Serce nie biło mi szybciej, nie było zbyt wielu emocji podczas czytania. Nie przewracałam kolejnych kartek, by dowiedzieć się, co będzie dalej. Może oprócz ostatnich 10-15 stron. Tam zaczęło dziać się coś, co mnie trochę zaskoczyło. I to było jak najbardziej na plus.

Co tym razem było zaskoczeniem?
W „Pułapce uczuć” autorka wstawiała wiersze, w „Maybe Someday” teksty piosenek, w „Hopeless” były to wspomnienia, a w „Losing Hope” - listy. I to jest bardzo istotne. Jest to bardzo dobry zabieg, bo pomaga w głównej idei powieści.

Co więc jest tą główną ideą?
Jak już wspomniałam na początku, tym razem wszystko widzimy oczami Holdera. Poznajemy jego odczucia, myśli. Dzięki tej książce można lepiej zrozumieć zachowanie bohatera w pierwszej części. Widzimy to, co przeżywał. Dlaczego postępował tak, a nie inaczej. O ile w „Hopeless” widzimy, że sytuacja jest trudna dla Sky, to tu zwrócona jest uwaga na to, że i Holder nie miał łatwo. Jeśli w pierwszej części zachowanie Holdera wydawało mi się momentami absurdalne, to teraz znalazłam wytłumaczenie.

Kreacja Holdera jest naprawdę na wysokim poziomie. Nasz bohater do pewnych spraw podchodzi zupełnie inaczej niż Sky, co tylko dodaje mu autentyczności. Język, którym się posługuje, nie jest, że tak powiem „mdły”. Znajdziemy słowa wulgarne, lecz nie pełnią one funkcji przecinków w każdym zdaniu, dlatego nie raziło mnie to zbytnio.

Czy skoro nie dzieje się nic nowego, warto w ogóle sięgać po drugą część?
Jeśli ktoś liczy na kolejną mocną dawkę emocji, podobną do tych, które serwuje „Hopeless”, niech lepiej sobie odpuści. Książkę należy moim zdaniem traktować jako dopełnienie pierwszej części. Pokazuje nam nowe spojrzenie na zaistniałą sytuację. To dobra powieść, po prostu ma nieco inny cel.

Myślę, że jeśli ktoś tak jak ja pokochał „Hopeless”, nie powinien przejść obok tej książki obojętnie. Uwielbiam pióro Hoover, więc nawet czytanie tej samej historii, jedynie opowiedzianej z innej perspektywy sprawiło mi dużą przyjemność. Mogłam po raz kolejny przeżywać to, co bohaterowie, do których się przywiązałam.

32 komentarze :

  1. Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu. Zapraszam. ;)

    http://zycie-wsrod-ksiazekk.blogspot.com/2016/01/liebster-blog-award-1.html

    Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę czytałam, a recenzja jest w trakcie robienia. ;)
    Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak tylko ją opublikujesz to z pewnością ją przeczytam ;)

      Usuń
  3. Dostane ja na walentynki od chłopaka! Już nie mogę się doczekać :3 jeeeeeej Hopeless czytałam i byłam zakochana <3

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli Hopeless Ci się podobała, to pewnie Losing Hope też pokochasz :)

      Usuń
  4. Nie czytałam ani "Hopeless", ani tej pozycji, ale na pewno sięgnę po jedną z nich, żeby zapoznać się z autorką i jej twórczością ;)
    ksiazkowy-termit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w taki razie proponowałabym z tych dwóch "Hopeless" ;)

      Usuń
  5. Nie czytałam ani Hopeless ani tej. Ale znam twórczość Colleen Hoover więc ostrzę ząbki! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Twórczość Colleen Hoover jest mi jeszcze nie znana (nie czytałam żadnej książki napisanej przez nią) ale próbuje to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam o Hopeless, ale o kolejnej części już nie. Mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać w tym roku :)
    Pozdrawaiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam "Hopeless" oraz "Losing..." i nie mam w zamiarach, ale może kiedyś jak dorwę za okazyjną cenę to czemu nie? ;) Pozdrawiam ;*

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam jeszcze "Hopeless", ale mam ją w planach na najbliższe miesiące.
    Po tą książkę również mam zamiar sięgnąć :).
    Pozdrawiam ~ Julka ☺ ~
    http://odkawywoleksiazke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Za mną jedynie MS , ale od dawna czuje niedosyt i w końcu zdecyduje się na tą, oraz Hopeless. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Te książki są zwyczajnie wszędzie! Niedawno miałam okazję je przeczytać, ale powiem szczerze, że jakoś specjalnie mnie nie zachwyciły ;)

    Pozdrawiam,
    http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/01/korona-w-mroku.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Twoje kolejne spotkanie z prozą pani Hoover, a ja nie mam za sobą nawet jednego... żałuję, ale myślę, że w końcu to się zmieni :)
    Pozdrawiam
    ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie czytałam tej książki :) ale jakos nie chce po nią sięgać mam bardzo dobre zdanie o Hopeless :) i nie chce tego niszczyć ta ksiazka jest dla mnie zagadką pozdrawiam cieplutko :)
    http://wiktoriaczytarazemzwami.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  14. Mnie osobiście ta książka podobała się bardziej niż pierwszy tom :)



    Tydzień z Agnieszką Opolską do wygrania 3 egzemplarze Anny May z autografem :)
    http://artemis-shelf.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Przyznam szczerze, że kiedyś mnie ciągnęło do tej książki, jednak po twojej recenzji nie jestem przekonana, czy zarówno Hopeless, jak i Losting hope, spodobałoby mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam Hopeless tej pani i ta książka mnie zmiażdżyła... :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie czytałam, ale wkrótce się za nią zabiorę.Pozdrawiam http://zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie miałam styczności z twórczością Hoover, w najbliższym czasie nie planuję tego zmienić, ale jeżeli się zdecyduję, to prawdopodobnie rozpocznę od "Hopeless". Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytałam pierwszą część, a tej jeszcze niestety nie :(
    Nominowałam Cię do do książkowego TAGU - http://skrytaksiazka.blogspot.com/2016/01/rip-it-or-ship-it-book-tag.html

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Pani Hoover to niesamowity człowiek, kocham jej książki. Jej styl pisania jest tak niezwykły, fabuła jest zawsze tak przemyślana... Jedna z moich ulubionych autorek :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Hmm czyralam hopeless ale ksiazka nie zachwycila mnie tak jak sobie tego zyczylam okazala sie tylko dobra.kiedy wyszlo losing hope mialam jeszcze ochote na kontynuacje ale potem kompletnie zapomnialam o tej historii...
    Coz, teraz mysle ze moze kiedys uda mu sie przeczytac jesli trafi w moje rece bo obiecałam sobie poznac cala tworczosc collen hoover (ze wzgledu na ugly love ktore mnie totalnie w sobie rozkochalo <3)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Czytałam zarówno Hopeless oraz Losing Hope i muszę powiedzieć, że jestem zachwycona twórczością Colleen Hoover ♥
    Buziaki, Lunatyczka

    OdpowiedzUsuń
  23. Przeczytałam obydwie części. Mnie druga zachwyciła, ale może dlatego, że wiedziałam, że nie będzie nic nowego. Chciałam jednak zrozumieć lepiej Holdera, jego motywy, myśli, uczucia, poznać portret psychologiczny i dokładnie to dostałam. Wkrótce zamierzam napisać recenzję z drugiej części, bo póki co u mnie na blogu jest tylko "Hopeless" :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Kilka dni temu skończyłam czytać Losing Hope. Myślałam, że to będzie nudna książka, bo wiem już co się wydarzy. A jednak. Stwierdziłam, że te książki osobno są bez sensu. Powinno się przeczytać obie, żeby dokładnie poznać losy bohaterów. W każdej jest tylko jakaś część ich życia, która potem łączy się w spójną całość. Niesamowite!

    Zapraszam równieżna mojego bloga http://strefadobrychksiazek.blogspot.com/
    Narazie mam tylko recenzję Hopeless, ale już niebawem będzie też Losing Hope. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie tyle są bez sensu, ale jednak przeczytanie obu części ułatwia zrozumienie tego, co przeszli obydwoje :) Jednak poznanie wersji obu bohaterów jest ważne i z pewnością otwiera oczy na to, czego wcześniej nie zauważaliśmy.
      Z pewnością zajrzę na Twojego bloga :)

      Usuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie komentarz. To motywuje do dalszej pracy :)
Możesz zostawić link do siebie, na pewno w wolnej chwili wpadnę!

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka