źródło |
TYTUŁ: Niezbędnik obserwatorów gwiazd
AUTOR: Matthew Quick
TŁUMACZENIE: Joanna Dziubińska
WYDAWNICTWO: Otwarte
ILOŚĆ STRON: 317
A może jednak nauczyłem się dzięki koszykówce czegoś o życiu: obchodzisz innych ludzi tylko wtedy, gdy możesz pomóc im wygrać. Jeśli nie możesz tego zrobić, przestajesz się liczyć.
Nadrabianie książkowych zaległości uważam za rozpoczęte! Ta książka stała na mojej półce od wakacji, kiedy to dorwałam ją na Znaku za niecałą połowę ceny.
Jest to pierwsza powieść pana Quicka, którą przeczytałam. Pisarz ten porównywany jest do Johna Greena, a niektórzy uważają go nawet za lepszego od niego. A jakie wrażenie zrobił na mnie?
Finley może Wam się wydać dziwny. Mało mówi, nawet rozmowy z najbliższymi ogranicza do minimum. W dodatku mieszka w nieciekawej okolicy, w której handel narkotykami jest na porządku dziennym. Nie ma mamy, mieszka z ojcem i dziadkiem, którym musi się zajmować. Pewnie byłoby mu trudniej, gdyby nie jego dziewczyna Erin.
W jego życiu ważną rolę odgrywa jeszcze koszykówka. Chociaż chłopak nie jest bardzo utalentowany w tej dziedzinie, to swoją ciężką pracą i wytrwałością nadrabia to, co innym przychodzi z łatwością. Zawsze jest lojalny wobec swojego trenera i wykonuje wszystkie jego polecenia. Nawet to, które nie jest związane z koszykówką...
O co więc poprosił go trener?
Zacznę od języka. Ogromne brawa dla pani tłumacz! Nie wiem, jak książka jest napisana w oryginale, ale w przekładzie język jest idealny. Naprawdę. Prosty, adekwatny do wieku bohatera (co przy narracji pierwszoosobowej jest naprawdę istotne), jak najbardziej naturalny. Dzięki temu przyjemnie i szybko się czyta.
Zwrotów akcji nie ma dużo. Właściwie są dwa — pierwszy to wspomniana wcześniej prośba trenera. Ma to miejsce gdzieś z początku powieści i rozpoczyna główny wątek. Natomiast drugi zwrot akcji rozpoczyna trzecią część książki. I tego, co się tam wydarzy, chyba nikt się nie spodziewał.
Jak już napisałam, język sprawia, że czytanie jej to czysta przyjemność. Jednak nie tylko kwesta języka ma tu znaczenie. Sama powieść jest prosta, wydarzenia codzienne, które mogą przydarzyć się każdemu.
Poznajemy różnych bohaterów. Głównego bohatera polubiłam za jego dobre serce i oddanie. Erin z początku mnie irytowała, może dlatego, że w porównaniu z Finley'em dużo mówiła, ale potem zmieniłam co do niej zdanie. Trener czasem wydawał mi się osobą niesprawiedliwą, jednak jego sytuacja też była niełatwa, więc w gruncie rzeczy go rozumiem. Dla ojca Finley'a jestem pełna podziwu, samotne wychowywaniu syna to ciężka sprawa, było widać, że syn jest dla niego całym światem.
Jednak to nie jest tylko jakaś głupia opowiastka. To, co dostajemy, jest cudownym opisem tego, jak ważna w życiu jest przyjaźń, wsparcie. Co nam to daje. Jak my możemy pomóc innym przez samą obecność. Czasem słowa są niepotrzebne. Jak ważne jest poświęcenie. I jak trudne jest czasem pogodzenie naszego szczęścia z dobrem ludzi, na których nam zależy. Jest tu też o wyrzeczeniach, o godzeniu się z przeszłością. I o tym, jak bolesny potrafi być dla nas następny krok...
Książka z pozoru tak prosta, docierająca chyba do każdego. Pełna emocji. Przy której naprawdę sami zastanawiamy się, co dla bohaterów byłoby najlepszym wyjściem.
Dawno nie czytałam takiej młodzieżówki, która tak bardzo by mnie poruszyła, przy której końcu płakałabym, nie wiedząc, czy bohater na pewno postąpił dobrze.
Moje pierwsze spotkaniem z panem Quickiem, ale z pewnością nie ostatnie. Cieszę się, że na mojej półce czekają jeszcze dwie jego powieści.
Jest to pierwsza powieść pana Quicka, którą przeczytałam. Pisarz ten porównywany jest do Johna Greena, a niektórzy uważają go nawet za lepszego od niego. A jakie wrażenie zrobił na mnie?
Finley może Wam się wydać dziwny. Mało mówi, nawet rozmowy z najbliższymi ogranicza do minimum. W dodatku mieszka w nieciekawej okolicy, w której handel narkotykami jest na porządku dziennym. Nie ma mamy, mieszka z ojcem i dziadkiem, którym musi się zajmować. Pewnie byłoby mu trudniej, gdyby nie jego dziewczyna Erin.
W jego życiu ważną rolę odgrywa jeszcze koszykówka. Chociaż chłopak nie jest bardzo utalentowany w tej dziedzinie, to swoją ciężką pracą i wytrwałością nadrabia to, co innym przychodzi z łatwością. Zawsze jest lojalny wobec swojego trenera i wykonuje wszystkie jego polecenia. Nawet to, które nie jest związane z koszykówką...
O co więc poprosił go trener?
Zacznę od języka. Ogromne brawa dla pani tłumacz! Nie wiem, jak książka jest napisana w oryginale, ale w przekładzie język jest idealny. Naprawdę. Prosty, adekwatny do wieku bohatera (co przy narracji pierwszoosobowej jest naprawdę istotne), jak najbardziej naturalny. Dzięki temu przyjemnie i szybko się czyta.
Zwrotów akcji nie ma dużo. Właściwie są dwa — pierwszy to wspomniana wcześniej prośba trenera. Ma to miejsce gdzieś z początku powieści i rozpoczyna główny wątek. Natomiast drugi zwrot akcji rozpoczyna trzecią część książki. I tego, co się tam wydarzy, chyba nikt się nie spodziewał.
Jak już napisałam, język sprawia, że czytanie jej to czysta przyjemność. Jednak nie tylko kwesta języka ma tu znaczenie. Sama powieść jest prosta, wydarzenia codzienne, które mogą przydarzyć się każdemu.
Poznajemy różnych bohaterów. Głównego bohatera polubiłam za jego dobre serce i oddanie. Erin z początku mnie irytowała, może dlatego, że w porównaniu z Finley'em dużo mówiła, ale potem zmieniłam co do niej zdanie. Trener czasem wydawał mi się osobą niesprawiedliwą, jednak jego sytuacja też była niełatwa, więc w gruncie rzeczy go rozumiem. Dla ojca Finley'a jestem pełna podziwu, samotne wychowywaniu syna to ciężka sprawa, było widać, że syn jest dla niego całym światem.
Jednak to nie jest tylko jakaś głupia opowiastka. To, co dostajemy, jest cudownym opisem tego, jak ważna w życiu jest przyjaźń, wsparcie. Co nam to daje. Jak my możemy pomóc innym przez samą obecność. Czasem słowa są niepotrzebne. Jak ważne jest poświęcenie. I jak trudne jest czasem pogodzenie naszego szczęścia z dobrem ludzi, na których nam zależy. Jest tu też o wyrzeczeniach, o godzeniu się z przeszłością. I o tym, jak bolesny potrafi być dla nas następny krok...
Książka z pozoru tak prosta, docierająca chyba do każdego. Pełna emocji. Przy której naprawdę sami zastanawiamy się, co dla bohaterów byłoby najlepszym wyjściem.
Dawno nie czytałam takiej młodzieżówki, która tak bardzo by mnie poruszyła, przy której końcu płakałabym, nie wiedząc, czy bohater na pewno postąpił dobrze.
Moje pierwsze spotkaniem z panem Quickiem, ale z pewnością nie ostatnie. Cieszę się, że na mojej półce czekają jeszcze dwie jego powieści.
Jeszcze nie czytałam tej książki, ale ostatnio mam na nią wielką ochotę. Wydaje się dość fajną lekturą, więc czemu nie?! Widzę na jej temat bardzo wiele pozytywnych opinii :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/01/restart.html
Nie czytałam, ale teraz się przekonałam, że raczej nie sięgne.
OdpowiedzUsuńRaczej to nie jest historia po którą aktualnie bym sięgnęła. Może kiedyś do niej wrócę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Geek of books&tvseries&films
Książka zachęca do siebie. Może kiedyś przy okazji ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńzaczytana_bella
Ciężko teraz o dobrą młodzieżówkę. Wcześniej nie byłam do końca przekonana co do tej pozycji, jednak może powinnam zaryzykować i ją przeczytać?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://welcome-to-my-little-big-world.blogspot.com
Quicka nic nie czytałam, ale chciałam zacząć od "Poradnika pozytywnego myślenia", ale myślę, że ta pozycja bardziej mnie interesuje. Buziaki, Idalia :*
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Ja nie mam az tak cieplych wspomnien po niezbędniku ksiazke ocenilam raczej jako przeciętna ale ciesze sie ze tobie tak bardzo sie spodobala i nawet wywolala lzy ;) mnie natomiast zachwycilo Wybacz mi Leonardzie.. Polecam tez Quicka na pewno slyszalas:p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Lubię takie lekkie i przyjemne książki, miła odmiana dla ciągle siedzącej w kryminałach osoby :)
OdpowiedzUsuńksiazkowy-termit.blogspot.com
Też słyszałam wiele dobrych opinii na temat tej książki, od pewnego czasu mam w planach jej zakup, ale jakoś nie mogę się za niego zabrać, bo w ręce ciągle wpadają mi inne książki.
OdpowiedzUsuńWybacz mi, Leonardzie oraz Prawie jak gwiazda rocka to świetne książki! Z tego co widzę Niezbędnik jest równie dobry :) Koniecznie muszę przeczytać :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam nic o tej książce :O
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)
Nic Quicka nie czytałam, ale mam dawna ochotę sięgnąć po tę pozycję. A ta okładka *.*
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Mi na promocji Znaku udało się upolować "Wybacz mi, Leonardzie", tak więc książka czeka w kolejce ;) "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" także czytałam i moje odczucia są bardzo podobne do Twoich. Powieść mimo swej prostoty jest bardzo wymowna, dzięki czemu historia na długo zapada w pamięci. Ja z pewnością będę jeszcze do niej wracać :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale wiele dobrych opinii słyszałam o tej powieści. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Nie czytałam, ale za to miałam okazję przeczytać Wybacz mi, Leonardzie tego autora. Nie zachwyciła mnie zbytnio, ale ja zazwyczaj tak odbieram książki typowo młodzieżowe. Ale nie zmienia to faktu, że Matthew Quick pisze niezwykle ciekawie.
OdpowiedzUsuńMam ją w planach od dawna, ale jeszcze nie czytałam. To będzie moja pierwsza książka tego autora i jestem prawie na 100% pewna, że mi się spodoba, sądząc po wielu pozytywnych opiniach :) Pozdrawiam! /Klaudia
OdpowiedzUsuńhttp://odkawywoleksiazke.blogspot.com/
Akurat "Niezbędnik obserwatorów gwiazd"nie za bardzo przypadł mi do gustu, ale za to lubię "Poradnik pozytywnego myślenia" tego autora. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę <3 czytałam już jakieś dwa lata temu, ale dalej często o niej myślę i wszystkim serdecznie polecam :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora, ale z chęcią przygarnęłabym, którąś z pozycji... Trzeba tylko znaleźć fundusze na to wszystko.
OdpowiedzUsuńhttp://wielopasja.blogspot.com/
Bardzo spodobała mi się ta powieść, dlatego nie mogę doczekać się paru wolnych chwil, gdy będę mogła zatopić się w jakiejś innej książce, która wyszła spod pióra Quicka. :)
OdpowiedzUsuńJuż od dawna zamierzam przeczytać tą książkę, a Twoja recenzja sprawiła, że wprost nie mogę się doczekać, gdy po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńAh no uwielbiam tą książkę :D (tu masz LINK do niej). Prócz "Poradnika pozytywnego myślenia" to również ona sprawiła, że zakochałam się w twórczości Quicka i wiernie wracam do wszystkiego co napisał. Bardzo się więc cieszę, że i tobie książka ta się tak spodobała :D
OdpowiedzUsuńKatherine Parker - About Katherine
Ja bardzo chcę przeczytać jego powieści. Jestem do niego pozytywnie nastawiona po Twojej recenzji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://loony-blog.blogspot.com/