sobota, 21 lipca 2018

„Bogini niewiary. Ateiści, którzy modlą się i klęczą” - Tarryn Fisher

Informacje o książce:
TYTUŁ: Bogini niewiary. Ateiści, którzy modlą się i klęczą
AUTOR: Tarryn Fisher
TŁUMACZENIE: Agnieszka Brodzik
WYDAWNICTWO: SQN
ILOŚĆ STRON: 344



Ludzie umierają. Nie jesteśmy na zawsze. Musimy się pospieszyć, jeśli czegoś chcemy.





Twórczość Tarryn Fisher miałam okazję poznać dwukrotnie. Pierwszy razy czytając „Never Never”, które napisała w duecie z Colleen Hoover. Ten romans może nie znalazł się w czołówce moich ulubionych, jednak wspominam go jako przyjemną książkę. Drugi raz spotkałam się z twórczością Fisher podczas lektury „Margo”. Chociaż spodziewałam się wtedy czegoś bardziej spektakularnego, dostałam coś, co bardzo mnie zaskoczyło, więc koniec końców byłam usatysfakcjonowana z lektury. Sięgając po Bogini niewiary nie miałam pojęcia, czego się spodziewać - czy będzie to przeciętny romans czy może powieść, która skradnie moje serce.

David pierwszy raz zobaczył Yarę w barze, gdzie pracowała. Już wtedy wiedział, że była tą, której szukał - że będzie muzą w jego muzycznej karierze oraz jego przyszłą żoną. Jednak Yara nie wierzy w miłość. Wie, że złamie Davidowi serce. Wie także, że nie pozostanie tu na długo, że za jakiś czas wyruszy w poszukiwaniu nowego miejsca na ziemi, w którym pozostanie na jakiś czas, by potem znów ruszyć w dalszą podróż. David mimo to chce zaryzykować.

Pierwsze strony książki podsunęły mi myśl, że nie będzie to schematyczny romans. Autorka wykreowała bardzo charakterną postać, a przynajmniej na to się z początku zapowiadało. Yara została nam przedstawiona jako piękna kobieta, świadoma swojej urody, lecz o trudnej przeszłości. Nie potrafiącą kochać, łamiąca serca mężczyznom, a mimo to pożądana. Zapowiadała się bohaterka niezwykle pewna siebie, sarkastyczna, o duszy wędrowca, który nie ma swojego miejsca na świecie, lecz ciągle podróżuje. Z czasem jednak na wierzch zaczęły wychodzić jej słabości czy może raczej - Yara nie potrafiła sobie poradzić z nieznanym jej do tej pory uczuciem zakochania, które niespodziewanie się pojawiło. 

David jako męski bohater niezbyt się wyróżniał. Był utalentowanym muzykiem, poza tym niewiele o nim wiemy. W przypadku swojego uczucia do Yary był bardzo uparty i zawzięty, nie poddawał się. 

Nie powiem jednak, żebym jakoś szczególnie polubiła tę dwójkę, a mówiąc szczerze było zupełnie odwrotnie. O ile na początku miałam nadzieję, że Yara okaże się nietuzinkową postacią, o tyle później odebrałam ją jako egoistyczną dziewczynę i chociaż autorka próbowała to wytłumaczyć trudnym dzieciństwem to niestety zupełnie mnie to nie przekonało. Natomiast David od początku wydawał mi się taki nijaki, a z czasem i jego postępowanie zupełnie mnie do niego zniechęciło.

Być może taki był zamysł autorki - stworzyć bohaterów, którzy popełniają błędy, których ciężko zrozumieć, a ich zachowanie jest nie do zaakceptowania. Mnie zawsze łatwiej jest czytać książkę, kiedy lubię głównych bohaterów i mogę im kibicować. Tu jednak dostałam coś innego. Z jednej strony było to ciekawym doświadczeniem, ale równocześnie czułam się zagubiona, a rozwój akcji i zakończenie wcale nie przekonało mnie, że autorka także nie popiera wyborów Yary i Davida.

Brakowało mi tu także nieco bardziej zwartej i szybszej akcji. Całość skupiała się jedynie wokół wątku miłosnego, a myślę, że gdyby wprowadzić wątki poboczne, książka tylko by na tym zyskała. Mimo to powieść czytało się dosyć przyjemnie i szybko, do stylu pisania autorki nie mam żadnych zastrzeżeń. 

Nie ukrywam, że książka trochę mnie rozczarowała. Na tle innych romansów niczym się nie wyróżnia, a irytujący bohaterowie byli dla mnie dużą wadą. Liczyłam na ciekawszą akcję,  stąd też moje rozczarowanie. Czy polecam? Na pewno nie odradzam, bo na leniwy wieczór może się sprawdzić, natomiast bardziej wymagającym czytelnikom proponowałabym sięgnąć po coś innego.


Za egzemplarz dziękuję Dominice oraz Wydawnictwu SQN!

6 komentarzy :

  1. A ja tam jestem zadowolona. Spodobała mi się np bardziej od Never never. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja lubię denerwować się na książkowych bohaterów jeśli podejmują nawet złe wybory i potem autor pokazuje tego konsekwencje, to dodaje powieści realizmu ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej nie mam na nią ochoty, ale po jakieś inne książki autorki na pewno sięgnę, bo na razie jest dla mnie znakiem zapytania. Czytałam jej autorstwa ,,Margo", która bardzo mi się podobała, ale czytałam też ,,Ciemną stronę", która już niezbyt mi się podobała.

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
  4. Autorka w nieco innym, uczuciowym wydaniu, bardzo przypadła mi do gustu. Książka na długo pozostanie w mojej pamięci, a historia jako całość jest po prostu piękna!
    Pozdrawiam, Justyna z http://livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej po tę książkę nie będę sięgać. Może z czasem przeczytam "Margo" albo "Bad mommy"

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię Tarryn Fisher, ale niemal wszyscy recenzenci są zgodni, że "Bigini niewiary" jest mdła i niczym się nie wyróżnia. Myślę, że przeczytam ją jeśli trafi się okazja, ale nie będę jej szczególnie wypatrywać :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie komentarz. To motywuje do dalszej pracy :)
Możesz zostawić link do siebie, na pewno w wolnej chwili wpadnę!

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka