sobota, 12 sierpnia 2017

„I wciąż ją kocham” - Nicholas Sparks

Informacje o książce:
TYTUŁ: I wciąż ją kocham
AUTOR: Nicholas Sparks
TŁUMACZENIE: Elżbieta Zychowicz
WYDAWNICTWO: Albatros
ILOŚĆ STRON: 412



[...] prawdziwa miłość oznacza, że zależy ci na szczęściu drugiego człowieka bardziej, niż na własnym, bez względu na to, przed jak bolesnymi wyborami stajesz.




Twórczość Nicholasa Sparksa nie jest mi obca, mam za sobą kilka jego książek. Chciałabym jednak do wizyty autora w Polce przeczytać jeszcze trochę jego tytułów, więc najwyższa pora nadrobić zaległości. „I wciąż ją kocham” cieszy się dość wysoką oceną na portalach literackich, toteż przed sięgnięciem postawiłam jej poprzeczkę dość wysoko.

John zawsze był typem lekkoducha. Niczym się nie przejmował, bawił się życiem. Nie miał też zbyt bliskich relacji ze swoim ojcem, który wychowywał go samotnie. Niespodziewanie wstąpił do wojska — była to bardzo spontaniczna decyzja, której zupełnie nie przemyślał. Podczas pierwszej przepustki poznał Savannah. Między tą dwójką pojawia się uczucie, jednak gdy John musi wracać na front, dzieląca ich odległość wystawia ich związek na próbę.

Pierwszą kwestią, którą chciałabym poruszyć, a która niestety nie wypadła w moich oczach najlepiej to bohaterowie. Nie twierdzę, że są źle wykreowani czy płascy. Każdy z nich czymś się wyróżnia, ma swoje cechy, które pozwalają go odróżnić od nich. Widzimy też wady i zalety postaci, a także przemianę, którą każdy z nich przechodzi. Niemniej jednak mam wrażenie, że te postacie spotkałam już w innych powieściach autora. Religijna i niezwykle empatyczna Savannah do złudzenia przypomina mi bohaterkę „Jesiennej miłości”, zaś John to dla mnie pomieszanie Londona z tej samej książki oraz Dawsona z „Dla ciebie wszystko”. Może po prostu trafiłam na pozycje z podobnymi postaciami, a może rzeczywiście Sparks kreuje ten sam typ bohaterów w swoich powieściach.

Podczas lektury nie tylko bohaterowie przywodzili mi na myśl inne książki autora, które miałam okazję czytać, ale sama kolejność wątków. Mam świadomość, że pisząc same romanse, trudno jest wymyślić inny bieg zdarzeń, ale czy rzeczywiście trzeba tworzyć tak schematyczną historię, gdzie już po kilku stronach wiadomo, jaki będzie finał? Wydawałoby się, że nie powinnam mieć wymagań dotyczących zwrotów akcji czy zaskakujących zdarzeń, jednak po wcześniejszych spotkaniach z autorem wiem, że potrafi mnie zaskoczyć. W każdej poprzedniej książce był choć jedno zdarzenie, którego zupełnie się nie spodziewałam, a tutaj tak nie było. Warto też zaznaczyć, że książka do najkrótszych nie należy — liczy ponad 400 stron, zaś mniej więcej połowa książki to opisy zdarzeń zbędnych, które nic nie znoszą do fabuły. Gdyby Sparks zdecydował się skrócić swoją powieść o połowę, czytelnik niewiele by stracił. Dla porównania „Jesienna miłość” ma zaledwie 220 stron, a historia, w moim odczucie, jest o wiele ciekawsza i bardziej rozbudowana.

Pomyśleć by można, że skoro fabuła nie jest zaskakująca, to chociaż — jak na romans przystało, podczas czytania będzie mi towarzyszyć cała lawina emocji. Albo przynajmniej wzruszę się w kilku momentach. Niestety i na tym polu się nie udało. Czytałam z całkowitą obojętnością, bez jakiejkolwiek zażyłości z bohaterami, bez smutku, poczucia bezradności czy współczucia. Być może spowodowane jest to tym, że narratorem był John, a męski punkt widzenia to coś, do czego nie jestem przyzwyczajona. Nie chcę jednak winy zrzucać na narrację, bo przypuszczam, że gdyby historia bardziej mnie wciągnęła to i bez względu na narrację zakręciłaby mi się łezka w oku.

Trochę ponarzekałam, więc czas, by wspomnieć o tym, co mi się podobało. Niezmiennie jest to obraz miłości, który ukazuje nam pisarz. To taka piękna, czysta miłość. Z jednej strony bohaterowie zakochali się w sobie szybko, z drugiej zaś widzimy, jak ta miłość ich zmienia, ile potrafią dla niej poświęcić. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że uczucie to jest prawdziwe. I... historia, która im się przydarzyła, jest całkiem prawdopodobna. Sparks czasem lubi przesadzić, tu może też wkradło się trochę za dużo nieszczęść, ale sama historia miłości Savannah i Johna przydarzyła się z pewnością niejednej parze.

Drugą rzeczą, która mi się podobała, jest wątek dotyczący relacji ojciec — syn. Może nie jest wysunięty na pierwszy plan, ale autor poświęca mu dość sporo uwagi. Nie jest rzeczą rzadką opisywanie w książkach relacji rodzinnych, jednak ta jest na swój sposób wyjątkowa. Nie tylko ze względu na to, że ojciec Johna wychowywał syna samotnie, ale również ze względu na charakter ojca.

„I wciąż ją kocham” to książka, którą jak większość powieści Sparksa czyta się szybko. Niestety spodziewałam się po niej czegoś bardziej wzruszającego i choć nie uważam ją za złą, to jednak inne książki autora bardziej przypadły mi do gustu. Niemniej jednak zamierzam kontynuować przygodę z pisarzem, a także zobaczyć ekranizację tej powieści, ponieważ przypuszczam, że może oglądając film, bardziej przeżyję tę historię.

19 komentarzy :

  1. Do tej pory widziałam tylko film na podstawie tej powieści i naprawdę go uwielbiam. (Duża w tym zasługa Channinga Tatuma, wiadomo :D) Książkę jednak mam w planach już od dawna i byłaby to pierwsza powieść Sparksa, po jaką bym sięgnęła. Nie mogę powiedzieć, że po Twojej recenzji jestem całkowicie przekonana, bo pokazałaś, jakie są mankamenty tej historii. Ale mimo wszystko od czegoś muszę zacząć przygodę ze Sparksem i Wciąż ją kocham nadal jest na mojej liście Mus Read :)

    Pozdrowienia i buziaki!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro film Ci się podobał to może i książka przypadnie Ci do gustu :) W końcu osobom się podoba i zbiera dużo pozytywnych opinii :)

      Usuń
  2. Czytałam i kocham ta ksiązkę :O

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/08/jak-to-jest-dostac-wymarzona-prace.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Historie Sparksa znam głównie z filmów, bo jedyną jego książką, jaką czytałam, była "Ostatnia piosenka". Z jednej strony ciągnie mnie do poznania większej ilości jego utworów, a z drugiej nie przepadam za czytaniem czegoś, co już w pewnym sensie znam, bo widziałam film. "I wciąż ją kocham" w wersji filmowej bardzo miło wspominam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, sama miałam tak, że widziałam kilka ekranizacje jego książek zanim po nie sięgnęłam i z pewnością miało to wpływ na odbiór powieści :)

      Usuń
  4. Książka jest wspaniała! Nie zgodzę się że stwierdzeniem, że Sparks powiela wątki i kreuje podobnych bohaterów. Każda jego książka jest wyjątkowa i na długo pozostaje w sercu i pamięci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Tobie jego książki się podobają :) Ja niestety zauważyłam pewne podobieństwa i już wiem, że na pewno nie każda książka Sparksa przypadnie mi do gustu, ale ponieważ moje wcześniejsze spotkania z autorem były bardziej udane to chętnie zapoznam się z pozostałymi jego książkami :)

      Usuń
  5. Ja również zauważam podobieństwa między książkami Sparksa, ale wcale mi to nie przeszkadza. Nadal go uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to niestety trochę przeszkadza, ale i tak chciałabym przeczytać wszystkie jego książki :)

      Usuń
  6. Słysząc nazwisko Sparksa nie krzyczę z zachwytu, jeszcze nie przeczytałam żadnej jego książki jakoś nie ujmują mnie wymyślone przez niego historie w wersji papierowej. Zdecydowanie wolę ekranizacje jego powieści.
    Buziaki :*
    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama chyba też wolę ekranizacje jego książek, chociaż była jedna, która zupełnie mi się nie podobała :)

      Usuń
  7. "Wciąż ją kocham" - Książki nie czytałam, oglądałam film. :)
    W sumie żałuję, bo książka zawsze jest lepsza od filmu. ;) Żałuję. Teraz, kiedy znam historię niechętnie podchodzę do zaglądnięcia do książki.
    Bardzo dobry wpis!

    Pozdrawiam ciepło :)
    pateye.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję! ^^
      Również trudniej mi sięgnąć po książkę, której ekranizację już widziałam, dlatego zazwyczaj wybieram te tytuły, których filmowych wersji jeszcze nie widziałam :)

      Usuń
  8. Ja też jestem właśnie po lekturze książki Sparksa, która niezbyt przypadła mi do gustu :P
    "I wciąż ją kocham" nie czytałam, ale widziałam ekranizację, która bardzo mi się podobała, więc może przypadnie Ci bardziej do gustu :) A książkę chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie widziałam Twoją recenzję, mamy podobne odczucia co do tamtej książki :)

      Usuń
  9. Co do książek Sparksa mam uraz po jednej powieśći wiem że nie można oceniać wszystkich książek tak samo ale jakoś nie ciągnie mnie w jego stronę, natomiast oglądałam film i mi się podobał tak jak parę innych filmów stworzonych na podstawie jego książek. Jakoś filmy do mnie bardziej przemawiają.

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie https://mocrecenzji.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, sama czasem tak mam, że jak na jednej książce autora się zawiodę to trudno mi sięgnąć po inne :)

      Usuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie komentarz. To motywuje do dalszej pracy :)
Możesz zostawić link do siebie, na pewno w wolnej chwili wpadnę!

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka