wtorek, 29 marca 2016

„Jesienna miłość” - Nicholas Sparks

źródło
Informacje o książce:
TYTUŁ: Jesienna miłość
AUTOR: Nicholas Sparks
TŁUMACZENIE: Andrzej Szulc
WYDAWNICTWO: Albatros
ILOŚĆ STRON: 220
- Chętnie z tobą pójdę – oświadczyła – ale pod jednym warunkiem...
Zacisnąłem zęby, mając nadzieję, że to nie będzie coś zbyt strasznego.
- Tak?
- Musisz obiecać, że się we mnie nie zakochasz.
Zrozumiałem, że żartuje, bo się roześmiała, nie mogłem jednak powstrzymać westchnienia ulgi. Czasami Jamie miała zaskakujące poczucie humoru.


Kojarzycie film „Szkoła uczuć”? To właśnie na postawie tej książki został nakręcony. Niestety najpierw widziałam ekranizację, a dopiero kilka dni temu sięgnęłam po powieść. I to był błąd, bo znałam treść, wydarzenia — element zaskoczenia po prostu się ulotnił. Jednak przecież dobra książka to nie tylko zaskoczenie!

Jamie to córka pastora. Ubrana w plisowaną spódnicę i sweter. Z włosami starannie związanymi w kok. I z Biblią w ręce. Choć akcja książki rozgrywa się w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, już wtedy taka nastolatka nie cieszyła się sympatią wśród rówieśników. Jej największym marzeniem jest wyjść za mąż w pełnym ludzi kościółku, zaraz po tym, jak do ołtarza zaprowadzi ją jej ojciec. Jednak nie zawsze nasze marzenia się spełniają...

Historię poznajmy z punktu widzenia Landona — typowego popularnego chłopaka, który naśmiewa się Jamie, płata figle i jak nietrudno się domyślić nagle zakochuje się w tej niepozornej dziewczynie. Ta miłość była trudna, bo Landon sam stał się pośmiewiskiem wśród swoich znajomych. Dodatkowo dość konserwatywne zasady Jamie nie były mu po drodze.

Ale to nie jest ich jedyny problem.

Landon opisuje wydarzenia z perspektywy czasu, bowiem sam ma już 57 lat. Nie wiem, czy to kwestia tłumacza, ale miałam wrażenie, że język jest zbyt współczesny. W latach pięćdziesiątych młodzież jednak wyrażała się nieco inaczej niż teraz. Może nie było tam typowego dla XXI wieku slangu, jednak czytając powieść, momentami trudno było mi wyobrazić sobie bohaterów w tamtych latach. Nie wpłynęło to na szczęście na odbiór tekstu.

Z początku akcja toczy się bardzo powoli. Dostajemy opis tego, co działo się przed znajomością (choć nie do końca jest to dobre słowo, bowiem Jamie i Landon znali się od dziecka, lecz wcześniej nie utrzymywali ze sobą kontaktu) tej dwójki. Poznajmy bohaterów, ich rodziny, relacje. Dopiero w ostatnich rozdziałach akcja przyspiesza, ale mimo to książka nie traci swojego uroku.

No właśnie — na czym polega urok tej książki? Wydawać by się mogło, że to oklepany wątek — cicha myszka i przebojowy chłopak. Jednak w tej książce znajdziemy coś więcej. Tym czymś jest nie tylko przemiana głównego bohatera, ale opis ich miłości. Czystej, niewinnej, delikatnej, bezinteresownej. Prawdziwej. Takiej, która nie pojawia się nagle i trwa chwilę, ale takiej, która rodzi się powoli, dojrzewa i staje się czymś naprawdę niezwykłym. Miłości gotowej do poświęceń.

To krótka powieść, lecz mimo to pełna pięknej treści. Choć znałam film to książka i tak zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Wzruszyłam się. Czytałam ją przez jeden wieczór i jeśli właśnie takiej książki szukasz — pełnej emocji, która poruszy Twoje serce i przy której uronisz kilka łez, to sięgnij po nią!

Na koniec zostawiam Wam fragment filmu (bez obaw, to nie będzie spojler) - jest to piosenka, którą śpiewała Jamie podczas przedstawienia.


18 komentarzy :

  1. Lubię tę książkę i cieszę się, że tobie także się podobała. Posiada ona trochę wad, jednak jest bardzo urocza :) Chociaż czasami, czytając różne recenzje tej pozycji, czuję, jakby małej ilości osób "Jesienna miłość" przypadła do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam i czytałam. Owszem, jest dobra, ale nie tak wspaniała jak Pamiętnik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Pamiętnik" tylko oglądałam, książka dopiero przede mną :)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Film, owszem, widziałam. Był... cholernie przesłodzony, ale ileśtam lat temu nie zwracałam tak na to uwagi. Teraz... z ledwością pewnie bym go obejrzała, a książkę pochłonęłabym szybko, ale też bez żadnych "ochów" i "achów" znając mnie raczej ją krytykując ;D Romanse to nie dla mnie, nawet jeśli książka ma milion dobrych recenzji.
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Oglądałam film i zgodzę się z komentarzem powyżej; był okropnie słodki i cukierkowaty :/ Niby historia miała być wzruszająca, ale była raczej tandetna i przewidywalna :/ Mimo to może kiedyś skuszę się na książkę ;) Pozdrawiam♥

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Na pewno sięgnę po tę książke, mam ją już zapisaną na liście must read. Mam jednak tylko małe wątpliowści co do tego wątku z szarą myszką i bad boyem, ale jakoś to wytrzymam. Ciekawa jestem również ekranizacji :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oglądałam film- Sam cukier.
    Książki nie czytałam, ale możliwe, że się na nią skuszę.
    Obserwuję :)
    http://books-every-day.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka - wspaniała, film - jak dla mnie niezbyt dobry. Historia wzruszająca i bardzo ciekawa, a autora wprost wielbię :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ogladałam wiele razy Szkołę uczuć, ale książki nie czytałam. Moze po nią sięgnę bo ta historia przypadła mi do gustu. Pozdrawiam
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Żaden wstyd :) Sama czytałam tylko tę pozycję oraz "Noce w Rodanthe" i przyznam, że "Jesienna miłość" podobała mi się bardziej, więc z tych dwóch to właśnie ją polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam ta książke i tego autora. Sama książkę czytałam 2 razy :D

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tego autora czytałam tylko "Pamiętnik" dawno dawno temu... Ekranizacja była o wiele lepsza. Jestem bardzo ciekawa tej książki, na szczęście jeszcze nie oglądałam filmu.

    withcoffeeandbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znam filmu ani książki, ale zaciekawiłaś mnie nią. ;)
    Buziaki. ;**

    OdpowiedzUsuń
  14. Też pisałam o niej w tym miesiącu:
    http://podrugiejstronieksiazki.blogspot.com/2016/03/nicholas-sparks-jesienna-miosc.html

    Co prawda nie dałam tak wysokiej oceny jak TY, ale także mi się podobała ta lektura ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Z ciężkim sercem przyznaję, że jeszcze tego nie czytałam. ^^
    Szkoda, że mieszkam w tak małej mieścinie bo marzyło mi się kilka książek Sparksa z tej kolekcji, bo cenowo chyba naprawdę się opłaca.

    OdpowiedzUsuń
  16. Szkołę uczuć oglądałam parokrotnie potem wreszcie kupiłam książkę i zachwyciłam się, choć nie było już takiego elementu zaskoczenia.. Ostatnie rozdziały są naprawdę wzruszające, jednak nie uroniłam ani jednej łzy, ale i tak historia tych dwojga na długo pozostanie w mojej pamięci :)

    http://zapachstron.blogspot.com/2015/02/15-jesienna-miosc-nicholas-sparks.html

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetna recenzja jeszcze nie czytałam tej książki ale postaram sie ją zdobyc. Bardzo fajny blog, ja tez prowadze bloga z recenzjami jak bedziesz chciała zajrzec to zostawiam link do siebie http://wswiecieksiazeek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie komentarz. To motywuje do dalszej pracy :)
Możesz zostawić link do siebie, na pewno w wolnej chwili wpadnę!

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka